INSTRUKCJA WJAZDU NA TEREN JELONKA- SERIO!
Brzmi poważnie? Bo sytuacja jest poważna, prawidłowo wygląda to tak:
Wy dzwonicie, że jesteście w pobliżu, my zaganiamy zwierzaki do domu, Wy spokojnie parkujecie, wysiadacie, rozpakowujecie bagaże i na luzie instalujecie się w jelonkowych apartamentach. Potem robicie sobie kawę, pijecie ją w pokojach lub na tarasie a my w tym momencie się pytamy, czy możemy Wam przedstawić czworonożnych rezydentów Jelonka. Ponieważ już wiecie z wcześniejszych rozmów telefonicznych lub z wymiany maili, że posiadamy stadko sierściuchów a Wy także jesteście ich fanami – wyrażacie entuzjastycznie aprobatę, my informujemy, że te chusteczki co to są porozkładane prawie wszędzie to służą utrzymaniu w czystości naszych rąk i odzieży po spotkaniu z bernardynką Benią. Przyprowadzamy psy, radośnie wszyscy się witają, wymieniają grzeczności na psi i ludzki sposób i w tym momencie stajemy się jednym zgodnym dostojnym stadem.
Ale zdarzy się, że Wy już stoicie przed otwierającą się bramą a psy są na podwórku- co wtedy? I tu przyda się INSTRUKCJA:
-proszę wjeżdżać powoli, lecz śmiało, – proszę zająć wskazane przez nas miejsce parkingowe
– proszę przygotować się psychicznie na atak wybuchu serdeczności dwóch psów – proszę przygotować się fizycznie na w/w atak
– po otwarciu drzwi auta należy przyjąć postawę obronną
– zasłonić głowę rękami w taki sposób, by bernardynka nie zalizała twarzy i czaszki, oraz skulić się, by czarna Zula nie wepchała się na kolana
– proszę następnie powoli, acz stanowczo wysunąć z samochodu nogi na ziemię, poczuć ją twardo pod stopami, tułów oprzeć silnie o maskę – w tym momencie Benia zaczyna się przytulać, a robi to z całą ufnością 65 kg! Zula krąży wokół przynosząc patyki i wszystko, co do przyniesienia się nadaje. My biegamy wokół Was, w pląsach Was przepraszając i tłumacząc, że nie tak miało być, że psy przyjacielskie są i szkolone na posłuszeństwo, tylko wiedzę z kursów już lekko zapomniały. Zbieramy z Was białe kudły benkowe, próbujemy rudo-białą bestię zaślinioną z miłości oderwać od Waszego ciała, nęcimy smaczkami i obietnicami, czasami rudej bestii grozimy. Dostojeństwo rytuału przywitania diabli wzięli, a jeszcze trzeba z bagażami przedostać się do budynku.
Zamieszanie, rwetes – a miało być podniosłe i wiekopomne, bo my Was uroczyście chcieliśmy powitać by szacunek i przyjaźń naszą do Was wyrazić. A kiedy uda Wam się dotrzeć do drzwi wejściowych… czeka druga linia frontu – 2 koty zwabione hałasem z podwórka już wiedzą, że przyjechali goście i nadarza się okazja by wraz z nimi wejść na pokoje, więc czatują…
Przyjemnego pobytu w Jelonku Wam życzymy!
Wasza Marta